Spektakl
"Warszawsko-Lwowskie Zabawy Taneczne" |
Scena finałowa - było ciasno na scenie ... |
|
W dniu
1 października 2011 roku Lasowiacy zaprosili swoich znajomych na spektakl
wokalno-muzyczny "Warszawsko-Lwowskie Zabawy Taneczne". Wokalnie
Lasowiakow wspierali zaproszeni artyści z Kabaretu TrzyNaStu. Na warszawskie podwórko z lat 30-ych wyszli najpierw najmłodsi Lasowiacy, czyli grupa przedszkolna. Po zabawach i pląsach znanych niektórym z młodości przyszedł czas na młodzież szkolna. Starsi zatańczyli kujawiaka i skoczny taniec z miotła stróża. Nad podwórkowym porządkiem dostojnie czuwał stróż, który początkowo tolerował zabawy z jego miotła. Gdy dzieciaki znalazły patefon, stróż nie był w stanie dalej akceptować roztańczonej i psotnej młodzieży zwłaszcza, ze na podwórku zaczęli gromadzić się ci, do których podwórko należało wieczorem i w nocy. Pojawili się podwórkowi cwaniacy, cinkciarze i chłopaki z fasonem. Pojawili się również zainteresowani odgłosami wesołej zabawy jakieś elegancko ubrane ale na tym podwórku obce typy nie znające reguł gry tego podwórka. Zapewne nic nie słyszeli dotychczas o "małym i dużym balonie". Bo tak karano tych, którzy nie pozwalali odbić sobie partnerki w czasie tańca. Wcześniej lub później chłopaki z podwórka znajdowali metodę na odbicie partnerki a jeden z podwórka porywał do tańca zazdrośnika robiąc z niego "małego balona". Nie obeszło się przy tym bez szarpaniny. W odpowiednim czasie wkroczyły do akcji panienki porywając do tańca rozsierdzonych kolesiów. Zabawa rozkręciła się na dobre. Były piosenki, tańce i hulanki jak przystało na warszawskie przedwojenne podwórko. Po przerwie znaleźliśmy
się w nowej scenerii, w świecie eleganckich pan i panów, którzy
postanowili zabawić się w znanej w tamtych czasach restauracji
warszawskiej - Adrii. Tu było elegancko i z fasonem. Zabawa zaczęła się
eleganckim walcem. Potem sentymentalnie "Nie kochać w taka noc"
i "Ruda Mańkę" śpiewali artyści warszawskiej
Adrii. Na zakończenie były kwiaty i podziękowania dla głównego reżysera spektaklu - niezmordowanej Ewy Skoczylas. W dowód wdzięczności Ewę podrzucono kilkakrotnie w gore i ... złapano. Istnieje zatem szansa, ze wkrótce będzie następny program. Po krótkiej przerwie na zmianę
dekoracji sali artyści i publiczność "ruszyli w tany" w rytm
walca, tanga, foxtrota oczywiście z lat 30-tych. Wystąpili: >>> |